Freedom

Forum klanu Freedom

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2008-06-18 17:29:49

Evidamii

Clan Member

Zarejestrowany: 2008-04-15
Posty: 260
Punktów :   

Finał

Tak mnie jakoś naszło xD
                                                              Finał
   Morze spokojnie szumiało. Gwiazdy zasłaniały ponure obłoki, chociaż niektóre prześwitywały. W porcie Rune było zupełnie pusto. Jedynie jakaś elfka siedziała smutno na schodkach i myślała.
   Jej myśli były równie ponure jak pogoda i atmosfera. Jej reputacja legła w gruzach... Każdy postrzegał ją jako... nieudacznika, bądź w ogóle ją ignorowali. Nie zwracali uwagi na to, co czuje. Interesowało ich tylko, czy daje kasę, bądź czy się do czegoś przydaje.
   Dotknęła swojej opaski z herbem klanu. Oficjalnie do niego należała... Fizycznie... Ale duchowo? Czy w ogóle jest coś warta?! Wszystko zawsze zawalała, i nikogo nie obchodziły jej tłumaczenia. Po prostu zawsze była jej wina.
-Jestem taka beznadziejna! Do niczego się nie nadaję! Wszystkich zawodzę, jestem tylko brzemieniem! -prawie wyrywała sobie włosy - Ja mam dosyć... Naprawdę...
   Podeszła pod wodę. Sięgnęła po swój miecz. Miała dosyć tego świata, miała dosyć wszystkiego. Chciała zakończyć swój nędzny żywot.
-Co ty robisz?! -ktoś natychmiast zabrał jej miecz.
-Epheras, oddawaj mi to!
-Jesteś moją najlepszą przyjaciółką Imadive! Nie pozwolę ci się zabić!
-Ty tu nie masz nic do gadania! To moje życie, i... Nie chcę żyć! Nie zmuszaj mnie do cierpienia!
-To ty mnie nie zmuszaj! Zaraz chyba cię gdzieś zamknę, czy coś... Wstydziłabyś się, takie myśli!
   Imadive zaczęła płakać. Nie mogła już nawet zakończyć tego upokorzenia.
-Posłuchaj... - Epheras przysiadła obok - Jesteś jedyną osobą, której mogę się zwierzyć. Rzeczy, które Ty wiesz nie wie nikt inny... Jeśli ciebie zabraknie...
Imadive nadal miała łzy w oczach.
-Wiem... Żyję tylko dla ciebie... Tylko ty mi zostałaś...
   Nagle Epheras zauważyła coś.
-Spójrz na niebo!
-Co?
-Ta gwiazda... Tak lekko sunie ku zachodzącemu księżycowi... Pomyśl życzenie!
-Heh...
Imadive nie wierzyła w takie brednie, ale nic jej nie pozostała. Spojrzała na gwiazdę. Była naprawdę piękna... Pomyślała życzenie.
-Już...
Niebawem miał nastać ranek, a słońce miało zagórować nad księżycem.
   Nagle rozległ się wielki huk.
-Coś się stało w mieście - powiedziała Epheras - Chodź, szybko!
Imadive, mimo, iż biegła jak najszybciej mogła, nie dotrzymywała kroku przyjaciółce. Gdy dotarły już do centrum Rune, ich oczom ukazał się przerażający widok.
   Machiny oblężnicze gruchotały mury wyższego miasta. Zaś na dole, rozpętała się prawdziwa rzeź. Klan Imadive rządził w Rune, ale mieli oni swojego wroga... On teraz zaatakował. O dziwo, w ich szeregach znaleźli się rebelianci z Lasu Śmierci, potwory z Farmy Bestii oraz wyznawcy Triolla.
Członkowie klanu elfek próbowali stawiać opór, ale nie udawało im się to. Podbiegł do nich znajomy gladiator.
-Cwaniaki, zajęli zamek! - krzyczał, z rany na piersi płynęła mu krew.
-Iyagness, co się tutaj dzieje?! - zapytała Epheras.
-Musicie iść do górnego miasta... - nagle ktoś wbił mu strzałę w plecy.
-Iyagness! - Epheras próbowała uratować człowieka, ale nie udało jej się - Imadive, szybko, do górnego miasta!
   Elfka nigdy nie widziała tyle krwi na raz. Rune było jej rodzinnym miastem, przeżyła tu wiele lat. Kochała to miasto! Teraz wszyscy leżeli martwi, a budynki się paliły.
   Jedyna obrona skupiła się na górnym mieście, w okolicach świątyni, bowiem z pod ziemi Rune zaczęli wyłazić wyznawcy Triola. Imadive próbowała ratować miasto, ale była tylko bezużyteczną kroplą w morzu.
-Uwaga! - krzyknął ktoś z przodu, by po chwili wylecieć w powietrze.
-Co tam się dzieje?
Oczom wszystkich ukazali się wysłannicy Lidii Von Hellman. Za nimi jakiś ork.
   Imadive musiała zatkać swe długie uszy, gdyż wyverna lidera wroga przedostała się przez mury i raziła wszystkich ogniem.
-Uciekamy! - krzyczał przywódca jej klanu -Nie damy rady!
-Nie możemy zostawić tak miasta! - krzyknęła elfka, ale nikt nie zwrócił na nią uwagi.
Po chwili zerwała opaskę klanu.
-Co robisz?! -zapytała Epheras - Uciekaj, póki żyjesz!
-Wolę zginąć tutaj honorowo, niż żyć dalej w cierpieniu! Jeśli moje życie ma jakiś sens, teraz to udowodnię!
Epheras popatrzyła się na nią:
-Masz rację... Pomogę ci.
Ci, którzy zostali przy obronie miasta mówili:
-Do świątyni! Do świątyni!
   Po co do świątyni? Nie wiele to pomogło. Posąg Einhasad zniszczyli heretycy. Sufit sypał się pod ostrzałem maszyn oblężniczych. Ludzie zaczęli uciekać w boczny korytarz. Imadive zaczęła się palić, gdy ognista kula trafiła obok niej. By się ugasić, została w tyle. Kilka strzał wbiło się jej w plecy, jednak cudem uciekła do tłumu na tylnym balkonie.
   Tam ostatni obrońcy miasta zostali pokonani. Niektórzy zlatywali z niego, by potem praktycznie półżywi umrzeć od strzał wroga, inni dzielnie walczyli, ale umierali okropnie, w ogniu, bądź z pożartą duszą, bądź z plecami najeżonymi strzałami, albo z mieczem w boku.
   Imadive zauważyła, że w kierunku Epheras zmierza łucznik i jakiś nekromanta.
-Nie! - krzyknęła widząc, jak nekromanta rzuca w kierunku jej przyjaciółki jakąś upiorną kulę, a łucznik strzałę.
-Imadive... - Epheras odwróciła się, by zobaczyć, jak jej przyjaciółka osłania ją przed ciosem.
-Czy... moje... życzenie.... się spełniło...? Czy stałam się... pożyteczna?
-Rune zdobyte! - usłyszeli czyjś głos.
   Słońce było już w połowie drogi na zenit.
-Imadive... - szlochała Epheras z martwą elfką na rękach.

Ostatnio edytowany przez Evidamii (2008-06-18 17:37:22)


Kiedy zapraszają Cię do klanu słyszysz, że jest tam miła atmosfera.
Kiedy odchodzisz, słyszysz żądanie o zwrot itemków.

Offline

 

#2 2008-06-19 15:26:38

Dynamitka

Clan Member

Zarejestrowany: 2008-04-22
Posty: 86
Punktów :   

Re: Finał

Ale to smutne

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl